Jeśli trzymamy się prostych procedur, to w zasadzie nikomu. Członkowie składu orzekającego działają w imieniu Sądu Koleżeńskiego lub Wydziału Dyscypliny (lub odpowiedniego Zarządu), a te działają w imieniu WZBS lub PZBS, a więc to te podmioty (a nie członków indywidualnie) można próbować „ciągać po sądach”. Ale i to nie jest łatwe, bo ostateczną decyzję dyscyplinarną PZBS (czy na poziomie wojewódzkim czy na poziomie centralnym) zaskarżyć można do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl, a na decyzję tegoż można złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Przy zachowaniu tych wszystkich procedur ciężko o faktyczne skrzywdzenie obwinionego.
Najważniejsze w działaniu organów dyscyplinarnych jest:
- upewnienie się, że oskarżony miał prawo do obrony (nie musiał z niego skorzystać, np. mógł zignorować maila czy nie odbierać telefonu)
- niewymierzanie żadnych kar przed ich uprawomocnieniem (w szczególności nie wolno publikować orzeczenia przed uprawomocnieniem).